Przejdź do głównej zawartości

Legia pobita u siebie

Nie taki scenariusz wyobrażali sobie kibice Legii Warszawa, którym przyszło oglądać zmagania ich zespołu z mistrzem Słowacji i to w dodatku złożonym w dużej mierze z ludzi, którzy w Polsce większej kariery nie zrobili z trenerem na czele. O ile jeszcze Radoslawa Latala można uznać za szkoleniowca, któremu wyszedł dobry sezon z Piastem Gliwice, to o tyle jego zawodnicy specjalnie dobrze w Polsce nie będą kojarzeni i prędko o nich fani ekstraklasy zapomną. Zanim jednak zaczną wyrzucać z pamięci wspomnianych zawodników i trenera, ci sami kibice zdążą na nowo odświeżać sobie pamięć podczas dwumeczu w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. W II rundzie niejaki Spartak Trnawa okazał się rywalem warszawskiej Legii i w pierwszym spotkaniu zdołał dość pewnie pokonać najsilniejszy wydaje się klub znad Wisły. Wynik jest oczywiście dramatem, jeżeli jednak mowa o stylu, to ten można określić mianem katastrofy.

Właściwie strach pomyśleć co będzie w czwartek, kiedy pozostali "trzej muszkieterowie", czyli Lech, Jagiellonia i Górnik spotkają się z rywalami wcale nie gorszymi niż Spartak. Kibicom nie pozostaje nic innego jak się modlić, może tam u góry się zlitują nad Polakami i dadzą jakąś radość. Szczęściu jednak również trzeba pomóc, a Legia nie zrobiła nic by chociaż liczyć na jakikolwiek cud. Od pierwszych minut dała nie tylko narzucić sobie styl gry zaproponowany przez gości, ale i wejść na głowę ekipie przyjezdnych. W pierwszych dziesięciu minutach na tablicy świetlnej wynik mógł widnieć 0:2 dla gości, na całe jednak szczęście, takim tylko rezultatem cały mecz się skończył. Mogło być znacznie gorzej. Spartak atakował, piłkarze słowackiego klubu uderzali z każdej praktycznie pozycji, lecz albo to obronił świetnie Arkadiusz Malarz albo piłka minimalnie przeleciała obok warszawskiego bramkarza. Zaraz po meczu wielka krytyka spadła na trenera, który jeszcze kilkanaście tygodni temu stał się cichym bohaterem Legii ratując im sezon. Dziś większość najchętniej zwolniłaby trenera i zastąpiła zapewne ex- selekcjonerem polskiej reprezentacji- Adamem Nawałką.

Obserwując to wszystko zastanawiam się do czego zmierzamy. Oczywiście zgadzam się, że za wynik w głównej mierze odpowiada Dean Klafurić. To on wybrał taki skład, przygotował zespół, obrał taktykę. I trudno nawet tłumaczyć, że Legia musiała sobie radzić bez kilku ważniejszych zawodników z Michałem Kucharczykiem na czele, ale czy kolejny i kolejny szkoleniowiec coś zmienią. Ta trenerska karuzela mam wrażenie, że w Polsce rozkręca się coraz bardziej i obawiam się, że wraz z tą karuzelą poodkręcają się wszystkie śrubki i wszytko się rozpadnie. Niech media w końcu odpuszczą i dadzą pracować trenerom. Czas chyba stanąć po stronie szkoleniowca, a nie zawodników, którzy zawodzą. To oni mają grać w piłkę. Im powinno być wstyd za to, że ich bije jakaś drużyna złożona z zawodników, którzy o grze w Legii mogliby jedynie pomarzyć. Za nich Klafurić meczu nie wygra. Może czas przyjrzeć się nie źle obranej taktyce, która jest bardzo krytykowana, a zaangażowaniu piłkarzy. Czy trener zabronił im strzelać na bramkę? Zabronił im biegać za piłką? Trzeba wziąć się za piłkarzy, a to już praca dla prezesa Legii i nie tylko. Pamiętajmy, że pozostałe polskie kluby także nie rozpieszczają.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Droga do pucharów- Estonia

Nadbałtycki mały kraj, to kolejny członek UEFA, który będzie toczył boje w europejskich pucharach. Być może jeden z czterech zespołów z Estonii będzie rywalem któregoś polskiego klubu, ponieważ takiej ewentualności wykluczyć nie można. Z tego też powodu warto może się zawczasu przyjrzeć temu, co może czekać zespoły z ekstraklasy w zbliżającym się sezonie w europejskich pucharach. Można się oczywiście pocieszać, że Estonia nie posiada klubów, których należy się bać. Należy jednak wyciągać wnioski z historii i uważać na drużyny, które na papierze wydają się słabsze. O Ligę Mistrzów Flora Tallin jako mistrz swojego kraju będzie toczyć boje o Ligę Mistrzów. Ta jednak wydaje się bardzo odległym celem i bardziej prawdopodobne jest to, że zespół przejdzie tylko jednego rywala, co też będzie niezwykle wymagającym wyzwaniem. W poprzednim sezonie ta sztuka się nie udała, gdyż lepszy okazał się słoweński zespół NK Domżale. O Ligę Europy Kolejnego reprezentanta Estonii kojarzyć mogą kibice

Poznajmy rywala Górnika- AS Trenczyn

Zabrzański Górnik uznawany za najsłabszego reprezentanta Polski w obecnej edycji europejskich pucharów z wielkimi problemami pokonał ostatni zespół z Mołdawii- czyli Zarię Balti. Tym razem ekipę prowadzoną przez trenera Marcina Brosza czekać będzie rywal nieco bardziej wymagający będący w nieco lepszej formie. Pocieszeniem niech będzie fakt, że zabrzan czeka niedaleka podróż, bo do sąsiadującej Słowacji. Najnowsza historia Piłkarze z Trenczyna poprzedni sezon zakończyli wysoko w tabeli, dzięki czemu znaleźli się na arenie międzynarodowej. W tej podczas I rundy zmierzyli się z serbskim Budognostem Podgorica, którego udało się pokonać najpierw na wyjeździe 0:2 i w meczu rewanżowym awansować po remisie 1:1. Podobnie jak w Polsce, również i na Słowacji ruszyła niedawno liga, lecz pierwsze spotkanie najbliższego rywala Górnika zostało przełożone, tak więc o ligowej formie niewiele wiadomo. Trener i drużyna Szkoleniowcem zespołu jest dobrze znany w Lechii Gdańsk- Ricardo Moniz. Holen

Poznajmy rywala Legii- Spartak Trnawa

Drugim przeciwnikiem mistrza Polski w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów będzie słowacki mistrz- Spartak Trnawa, który okazał się minimalnie lepszy od bośniackiego Zrinjskiego Mostar. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ten przeciwnik zawiesi legionistom poprzeczkę wyżej aniżeli ostatni rywal z Irlandii czyli Cork City. Z drugiej jednak strony można się spodziewać, że warszawiacy będą w lepszej dyspozycji, gdyż za nimi będzie już jakiś mecz na polskich boiskach w ramach ekstraklasy. Czas poznać rywala zza południowej granicy. Najnowsza historia Spartak Trnawa w poprzednim sezonie pierwszy raz wygrał mistrzostwo swojego kraju, dzięki czemu klub stanął przed szansą gry w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Na ten moment klub zrobił jeden krok do przodu pokonując mistrza Bośni i Hercegowiny- Zrinjskiego Mostar, z którym udało się wygrać tylko raz, a raz padł remis. Trener i drużyna Drużyna mistrzostwo zdobyła pod okiem Nestora El Maestro, teraz jednak budowana jest przez dobrze znanego