Jedna przeszkoda pokonana i przed Legią jeszcze zostały trzy. Jeżeli się uda pokonać kolejnych rywali, to warszawiacy zameldują się w tym sezonie w elitarnej Lidze Mistrzów. Zanim jednak to się zdarzy przed legionistami wiele pracy. Oglądając drugi ich pojedynek, w którym Legia okazała się lepsza od Cork City odnoszę wrażenie, że styl z pewnością zachwycać nie może, natomiast wynik już tak. Legioniści przypilnowali mądrze zaliczki z pierwszego pojedynku, więc w drugim mogli poczuć się z pewnością pewniej. Również i rywal nie zawiesił zbyt wysoko poprzeczki. Nie oszukujmy się, Cork City nie zrobił właściwie nic, by Legii jakkolwiek zagrozić. Irlandczycy byli cofnięci na własnej połowie i tylko z rzadka próbowali wyjść z jakąś kontrą, mimo wszystko groźne akcje były bardziej dziełem przypadku lub błędami indywidualnymi gospodarzy.
Wszystkie trzy bramki jakie Legia zdobyła są zasługą nie jakiejś dobrej gry Legii a ogromnymi problemami w obronie drużyny przyjezdnych. Ta swój szczyt nieporadności pokazała zwłaszcza przy drugim golu, gdzie w prostej sytuacji zawodnik Cork stracił futbolówkę i z tego zrobiła się niebezpieczna sytuacja pod ich bramką. Potem jak wiadomo był rzut karny. Wypada się cieszyć ze zwycięstwa Legii, którzy dość pewnie przeszli przez mistrza Irlandii i w następnej rundzie spotkają się albo z dobrze znanym sobie Zrinsjkim Mostarem lub ze Spartakiem Trnava. Bliżsi awansu są ci drudzy.
Wszystkie trzy bramki jakie Legia zdobyła są zasługą nie jakiejś dobrej gry Legii a ogromnymi problemami w obronie drużyny przyjezdnych. Ta swój szczyt nieporadności pokazała zwłaszcza przy drugim golu, gdzie w prostej sytuacji zawodnik Cork stracił futbolówkę i z tego zrobiła się niebezpieczna sytuacja pod ich bramką. Potem jak wiadomo był rzut karny. Wypada się cieszyć ze zwycięstwa Legii, którzy dość pewnie przeszli przez mistrza Irlandii i w następnej rundzie spotkają się albo z dobrze znanym sobie Zrinsjkim Mostarem lub ze Spartakiem Trnava. Bliżsi awansu są ci drudzy.
Komentarze
Prześlij komentarz