Przejdź do głównej zawartości
Gdzie zmierza Bayern?

Monachijska maszyna do rozjeżdżania rywali zaczęła zacinać się już od dłuższego czasu. Po erze Juppa Heynckesa unosi się jedynie wspomnienie, a perspektywy nie są zbyt pozytywne dla kibiców Bayernu. Być może pewien etap musiał się skończyć, niektórzy zawodnicy mogli się wypalić, ale czy nie można było zapobiec temu biegowi zdarzeń?


Katalońska Bawaria

Nie przekonał mnie Pep Guardiola. Ten uznany szkoleniowiec miał polepszyć coś, co nie miało prawa się poprawić, gdyż maszyna pod nazwą Bayern jaką zbudował Jupp Heynckes była nie do zatrzymania. Była niemalże idealna. W momencie, gdy legendarny już trener odchodził, a w jego miejsce przychodził Pep miałem mieszane uczucia. Nie potrafiłem wyobrazić sobie Bayernu, który miałby być niemiecką wersją FC Barcelony. Czego innego przecież można byłoby się spodziewać po Guardioli? Za największe błędy tego szkoleniowca uważam zrobioną przez niego rewolucję. Pozbycie się legendarnego lekarza- Hansa Wilhelma Müllera Wolfharta sprawiła, że w Bayernie liczba urazów mnożyła się niczym grzybów po deszczu. To sprawiało, że monachijczycy w Lidze Mistrzów, którą Hiszpan miał wygrać, dostawali tęgie baty od hiszpańskich potęg, które on sam świetnie znał. Również pozbycie się Bastiana Schweinsteigera, moim zdaniem najlepszego pomocnika w tamtym czasie była pochopnym ruchem. Na dodatek w zespole na próżno było szukać młodych zawodników, którzy mieli w niedalekiej przyszłości zastąpić wspomnianego Schweinsteigera, ale również: Arjena Robbena, Francka Ribery czy Philipa Lahma. Jeżeli w Barcelonie stawiał na młodych zawodników, to dlaczego nie próbował tego w Bayernie? Czy Gianluca Gaudino czy Pierre- Emile Hojbjerg byli na tyle mało perspektywiczni, by nie dać rady wskoczyć na wyższy level?W końca lata posuchy na europejskich boiskach musiały się skończyć, a w Bayernie postanowiono ściągnąć po eksperta od Champions League.

Strach przez 30 plus

Do przygody Carlo Ancelottiego podszedłem z lepszym nastawieniem. Trener, który poradził sobie w takich klubach jak Real Madryt czy AC Milan był z góry skazany na sukces, ale mimo wszystko w oczach miałem skład Milanu, gdy Carlo prowadził włoskiego giganta. Odstraszały mnie metryki tamtych zawodników i nie chciałem, by i w Bayernie to się powtórzyło, bo klub ten natychmiast potrzebował zmiany pokoleniowej. Ta nie nadeszła ani w pierwszym roku pracy Włocha, a co gorsza w drugim, niedokończonym już sezonie. A szkoda, bo sądzę, że Bayern miałby szansę sprowadzić młodych zawodników za niewielkie pieniądze, którzy szybko mogliby grać o najwyższe cele. Przykładem niech będzie chociażby Kingsley Coman, który grał w Monachium już za czasów Pepa. Młody Francuz, albo inaczej, piłkarz na początku swojej kariery, w swej krótkiej przygodzie nie dostawał zbyt wielu szans. wyborami Carlo Ancelottiego byli wciąż Robben, Ribery no i sprowadzony James Rodriguez. Niewiele również szans dostawał Renato Sanchez, a do pierwszego składu wciąż daleko było zawodnikom z młodzieżowych kadr. Kto wie, może postawienie na młodzież dałoby coś więcej, bo trzeba zdać sobie sprawę, że Robben, Ribery, Lewandowski, Neuer wiecznie w piłkę grać nie będą. U Acelottiego również był często spotykany problem z urazami, a wciąż sprowadzenie wspomnianego Wolfharta nie nastąpiło. Kto wie jakby Bayern byłby dziś silny, gdyby tych urazów było mniej i monachijczycy normalnie przygotowaliby się do sezonu.

Pochopna decyzja, ale zrozumiała

Nie wiem jak wyglądała atmosfera w zespole Bayernu za kadencji Włocha, jeżeli kilku zawodnikom nie było po drodze, a i wyniki nie broniły, to oczywiście można było się zastanowić nad zmianą trenera. Jednak czy nie była to aby za szybka decyzja zarządu klubu? Myślę, że FC Holywood by się obudziło. Kalendarz gier był nieco lżejszy i pokonanie w lidze Herthy, Freiburga i HSV obudziło by Bayern, nawet gdyby na ławce pozostał Carlo. Obecnie niezwykle trudno wskazać następcę i to godnego tego, by prowadził Bayern. Bez wątpienia jest wielu świetnych fachowców, jednak każdy klub jest inny i taki Bayern ma również swoją tożsamość. Jest odmienną potęgą od innych wielkich klubów chociażby pod względem tego jak działa na rynku transferowym. Nowy trener będzie musiał zmierzyć się z tym, by zespół podbudować moralnie i go odmłodzić, to zmiana pokoleniowa powinna nastąpić z jakieś cztery lata temu.

Kierunek Bayernu?

To prawdziwa zagwozdka. Willy Sagnol ma poprowadzić Bawarczyków w zbliżającym się meczu z Herthą Berlin. Jest to normalna sytuacja, że po nagłej zmianie szkoleniowca, jego funckję obejmuje asystent. Sagnol, to były genialny piłkarz Dumy Bawarii, lecz jako trener nie pokazał się ze świetnej strony. Jest trenerem na dorobku i życzyłbym mu, aby w Bayernie pokazał swój kunszt. Jestem zwolennikiem stawiania na swoich ludzi, czyli byłych pilkarzy, którzy po zakończeniu swojej kariery pełnią inne obowiązki w klubie. Julian Nagelsmann czy Thomas Tuchel, najwięksi faworyci do objęcia schedy po Ancelottim, to raczej śpiewka przyszłości. Nagły skok na taką wysokość, może się skończyć "czkawką", więc z tymi wyborami proponowałbym się wstrzymać. Wierzę jednak w to co proponują Uli Hoeness oraz Karl Heinz Rummennige. Przez lata prowadzili kapitalnie Bayern Monachium, więc ze spokojem i wielkim oczekiwaniem będę przyglądał się kolejnym ruchom. Wierzę, że i tym razem się nie pomylą. Wierzę również w to, że w Bayernie postawią na rewolucję i zespół zacznie być odmładzany, ale wciąż jak co okienko transferowe nikt w Monachium nie będzie ganiał się z Realami, Manchesterami i innymi w klubami biciu rekordów transferowych.

Komentarze

  1. Nie rozumie o zwolnieniu Ancelotiego.Zbyt szybko i nagle to zwolnienie.Zarzadcy klubu za nerwowo zareagowali i za szybko.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Droga do pucharów- Estonia

Nadbałtycki mały kraj, to kolejny członek UEFA, który będzie toczył boje w europejskich pucharach. Być może jeden z czterech zespołów z Estonii będzie rywalem któregoś polskiego klubu, ponieważ takiej ewentualności wykluczyć nie można. Z tego też powodu warto może się zawczasu przyjrzeć temu, co może czekać zespoły z ekstraklasy w zbliżającym się sezonie w europejskich pucharach. Można się oczywiście pocieszać, że Estonia nie posiada klubów, których należy się bać. Należy jednak wyciągać wnioski z historii i uważać na drużyny, które na papierze wydają się słabsze. O Ligę Mistrzów Flora Tallin jako mistrz swojego kraju będzie toczyć boje o Ligę Mistrzów. Ta jednak wydaje się bardzo odległym celem i bardziej prawdopodobne jest to, że zespół przejdzie tylko jednego rywala, co też będzie niezwykle wymagającym wyzwaniem. W poprzednim sezonie ta sztuka się nie udała, gdyż lepszy okazał się słoweński zespół NK Domżale. O Ligę Europy Kolejnego reprezentanta Estonii kojarzyć mogą kibice

Poznajmy rywala Górnika- AS Trenczyn

Zabrzański Górnik uznawany za najsłabszego reprezentanta Polski w obecnej edycji europejskich pucharów z wielkimi problemami pokonał ostatni zespół z Mołdawii- czyli Zarię Balti. Tym razem ekipę prowadzoną przez trenera Marcina Brosza czekać będzie rywal nieco bardziej wymagający będący w nieco lepszej formie. Pocieszeniem niech będzie fakt, że zabrzan czeka niedaleka podróż, bo do sąsiadującej Słowacji. Najnowsza historia Piłkarze z Trenczyna poprzedni sezon zakończyli wysoko w tabeli, dzięki czemu znaleźli się na arenie międzynarodowej. W tej podczas I rundy zmierzyli się z serbskim Budognostem Podgorica, którego udało się pokonać najpierw na wyjeździe 0:2 i w meczu rewanżowym awansować po remisie 1:1. Podobnie jak w Polsce, również i na Słowacji ruszyła niedawno liga, lecz pierwsze spotkanie najbliższego rywala Górnika zostało przełożone, tak więc o ligowej formie niewiele wiadomo. Trener i drużyna Szkoleniowcem zespołu jest dobrze znany w Lechii Gdańsk- Ricardo Moniz. Holen

Poznajmy rywala Legii- Spartak Trnawa

Drugim przeciwnikiem mistrza Polski w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów będzie słowacki mistrz- Spartak Trnawa, który okazał się minimalnie lepszy od bośniackiego Zrinjskiego Mostar. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ten przeciwnik zawiesi legionistom poprzeczkę wyżej aniżeli ostatni rywal z Irlandii czyli Cork City. Z drugiej jednak strony można się spodziewać, że warszawiacy będą w lepszej dyspozycji, gdyż za nimi będzie już jakiś mecz na polskich boiskach w ramach ekstraklasy. Czas poznać rywala zza południowej granicy. Najnowsza historia Spartak Trnawa w poprzednim sezonie pierwszy raz wygrał mistrzostwo swojego kraju, dzięki czemu klub stanął przed szansą gry w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Na ten moment klub zrobił jeden krok do przodu pokonując mistrza Bośni i Hercegowiny- Zrinjskiego Mostar, z którym udało się wygrać tylko raz, a raz padł remis. Trener i drużyna Drużyna mistrzostwo zdobyła pod okiem Nestora El Maestro, teraz jednak budowana jest przez dobrze znanego