Przejdź do głównej zawartości

Powrót do korzeni

Boisko, to dla piłkarza niejako scena do tego, by móc spełniać swoje marzenia i przy okazji zarabiać przez to na chleb, ale również to miejsce, na którym swoją grą może dawać radość swoim kibicom. Ci głównie wpatrzeni są w tych, których nazwiska są najczęściej wypowiadane, a te padają najczęściej podczas zdobywanych goli. Te głównie strzelają zawodnicy usposobieni ofensywnie, zdecydowanie rzadziej piłkarze odpowiadający z grę w destrukcji. Futbol jednak się zmienia. Być może piłka nożna jako tako w zwykłym życiu nie, bardziej jako dyscyplina sportowa w profesjonalnym świecie. Jak wiadomo, wszyscy chcą strzelać gole, nie każdy jednak może być napastnikiem. Każdy piłkarz musi znaleźć swoje miejsce na boisku, tak jak każdy człowiek swoje miejsce w życiu.

Nie dawno odbyłem bardzo interesującą rozmowę, z osobami, które na piłce z pewnością się znają. Na co dzień się interesują piłką, wydarzeniami związanymi z futbolem, oglądają mecze, a nawet grali bądź też grali kiedyś tam. I tak rozmawiając cofnęliśmy się w czasie, o jakieś piętnaście lat. Dyskutując tak o piłce jednogłośnie uznaliśmy, że wiele się zmieniło od tamtego czasu. Drużyny grają zdecydowanie bardziej ofensywnie, większą uwagę obecnie zwraca się na to, jak wygląda gra w przodzie aniżeli obrona. Bo czy umie ktoś wymienić obecnie jakichś świetnych środkowych obrońców, którzy dbaliby o to by ich zespół nie stracił gola? Ktoś jest w stanie wymienić bocznych obrońców mających zabezpieczyć obie flanki przed najazdami bocznych pomocników? A może jest ktoś w stanie wymienić nazwiska piłkarzy grających w środku pomocy i to takich, których rola zaczyna się ryglowaniu dostępu do obrony, a rzadkością jest jakieś wyjście na jakiś 20. metr od bramki przeciwnika? Na upartego również mógłbym zadać pytanie o bocznych pomocników, tych którzy na poważnie spełniają funkcję piłkarza drugiej linii? Po długiej rozmowie, doszedłem do wniosku, że te pozycje się zmieniły. Należy je postrzegać zdecydowanie inaczej. Nie widuje się już stoperów z prawdziwego zdarzenia jak kiedyś to miało miejsce. Sol Campbell, John Terry to chyba ostatni tacy piłkarze grający jako takie wieże odpowiedzialne za przerywanie akcji rywala. Dziś obrońcy są bardziej ofensywni. To się tyczy także tych bocznych. Kiedyś, dziś znanych jako wahadłowych, można było policzyć na palcach jednej ręki. Najbardziej znany był Cafu, obecnie takich jest pełno w każdym klubie. Defensywni pomocnicy są znani jedynie z nazwy. Prawdziwymi zawodnikami pełniącymi te role, byli Gennaro Gattuso czy Dietmar Hamann. Nie ma już defensywnych zawodników, to jedynie nazwa, bo tak na prawdę każdy idzie do przodu. Wyjątkiem nie są tym bardziej boczni pomocnicy, którzy przerodzili się w ofensywnych zawodników. Luis Figo czy David Beckham, oni byli z pewnością piłkarzami drugiej linii.

Dlatego też nie ma się co dziwić, że non stop słychać o nowych rekordach strzeleckich. Piłka nożna w profesjonalnym wydaniu wróciła do korzeni, do tego, co My zwykli ludzie znamy z podwórek. Każdy chciał iść do przodu i strzelić gola. Jak się straciło, to trudno, ważne by padło tych bramek więcej. I bardzo dobrze. Kibice oczekują goli, chcą oglądać kolejne akcje, a nie bronienie wyniku i gry na czas. Dzięki tej zmianie w futbolu na światowym poziomie znowu powróciły fenomenalne wyniki jak choćby na Mistrzostwach Świata Brazylia- Niemcy 1:7 czy ostatnie starcia w Lidze Mistrzów. Jeszcze nie tak dawno odrobienie trzy bramkowego prowadzenia z pierwszego meczu wydawałoby się czystą abstrakcją, dziś staje się normalnością. Juventus, to pokazał z Realem, wcześniej Barcelona z PSG, ostatnio bliski był tego wyczynu Manchester City z Liverpoolem, a i być może ta sztuka uda się niedługo Romie, która raz zadziwiła świat i dała sobie radę z wcześniej wspomnianą Barceloną.

Komentarze

  1. pilka sie zmienia,ale taktyczny rygor zawsze bedzie wazny.Natomiast jest odchodzenie od obroncow trzymajacych sie tylko defensywnej gry,teraz wymaga sie zeby tez wyprowadzali pilki i dogrywali pomocnikom.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Droga do pucharów- Estonia

Nadbałtycki mały kraj, to kolejny członek UEFA, który będzie toczył boje w europejskich pucharach. Być może jeden z czterech zespołów z Estonii będzie rywalem któregoś polskiego klubu, ponieważ takiej ewentualności wykluczyć nie można. Z tego też powodu warto może się zawczasu przyjrzeć temu, co może czekać zespoły z ekstraklasy w zbliżającym się sezonie w europejskich pucharach. Można się oczywiście pocieszać, że Estonia nie posiada klubów, których należy się bać. Należy jednak wyciągać wnioski z historii i uważać na drużyny, które na papierze wydają się słabsze. O Ligę Mistrzów Flora Tallin jako mistrz swojego kraju będzie toczyć boje o Ligę Mistrzów. Ta jednak wydaje się bardzo odległym celem i bardziej prawdopodobne jest to, że zespół przejdzie tylko jednego rywala, co też będzie niezwykle wymagającym wyzwaniem. W poprzednim sezonie ta sztuka się nie udała, gdyż lepszy okazał się słoweński zespół NK Domżale. O Ligę Europy Kolejnego reprezentanta Estonii kojarzyć mogą kibice

Poznajmy rywala Górnika- AS Trenczyn

Zabrzański Górnik uznawany za najsłabszego reprezentanta Polski w obecnej edycji europejskich pucharów z wielkimi problemami pokonał ostatni zespół z Mołdawii- czyli Zarię Balti. Tym razem ekipę prowadzoną przez trenera Marcina Brosza czekać będzie rywal nieco bardziej wymagający będący w nieco lepszej formie. Pocieszeniem niech będzie fakt, że zabrzan czeka niedaleka podróż, bo do sąsiadującej Słowacji. Najnowsza historia Piłkarze z Trenczyna poprzedni sezon zakończyli wysoko w tabeli, dzięki czemu znaleźli się na arenie międzynarodowej. W tej podczas I rundy zmierzyli się z serbskim Budognostem Podgorica, którego udało się pokonać najpierw na wyjeździe 0:2 i w meczu rewanżowym awansować po remisie 1:1. Podobnie jak w Polsce, również i na Słowacji ruszyła niedawno liga, lecz pierwsze spotkanie najbliższego rywala Górnika zostało przełożone, tak więc o ligowej formie niewiele wiadomo. Trener i drużyna Szkoleniowcem zespołu jest dobrze znany w Lechii Gdańsk- Ricardo Moniz. Holen

Poznajmy rywala Legii- Spartak Trnawa

Drugim przeciwnikiem mistrza Polski w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów będzie słowacki mistrz- Spartak Trnawa, który okazał się minimalnie lepszy od bośniackiego Zrinjskiego Mostar. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ten przeciwnik zawiesi legionistom poprzeczkę wyżej aniżeli ostatni rywal z Irlandii czyli Cork City. Z drugiej jednak strony można się spodziewać, że warszawiacy będą w lepszej dyspozycji, gdyż za nimi będzie już jakiś mecz na polskich boiskach w ramach ekstraklasy. Czas poznać rywala zza południowej granicy. Najnowsza historia Spartak Trnawa w poprzednim sezonie pierwszy raz wygrał mistrzostwo swojego kraju, dzięki czemu klub stanął przed szansą gry w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. Na ten moment klub zrobił jeden krok do przodu pokonując mistrza Bośni i Hercegowiny- Zrinjskiego Mostar, z którym udało się wygrać tylko raz, a raz padł remis. Trener i drużyna Drużyna mistrzostwo zdobyła pod okiem Nestora El Maestro, teraz jednak budowana jest przez dobrze znanego