Nadbałtycki mały kraj, to kolejny członek UEFA, który będzie toczył boje w europejskich pucharach. Być może jeden z czterech zespołów z Estonii będzie rywalem któregoś polskiego klubu, ponieważ takiej ewentualności wykluczyć nie można. Z tego też powodu warto może się zawczasu przyjrzeć temu, co może czekać zespoły z ekstraklasy w zbliżającym się sezonie w europejskich pucharach. Można się oczywiście pocieszać, że Estonia nie posiada klubów, których należy się bać. Należy jednak wyciągać wnioski z historii i uważać na drużyny, które na papierze wydają się słabsze.
O Ligę Mistrzów
Flora Tallin jako mistrz swojego kraju będzie toczyć boje o Ligę Mistrzów. Ta jednak wydaje się bardzo odległym celem i bardziej prawdopodobne jest to, że zespół przejdzie tylko jednego rywala, co też będzie niezwykle wymagającym wyzwaniem. W poprzednim sezonie ta sztuka się nie udała, gdyż lepszy okazał się słoweński zespół NK Domżale.
O Ligę Europy
Kolejnego reprezentanta Estonii kojarzyć mogą kibice w Poznaniu. Lech niegdyś spotkał się z Nomme Kalju i dość pewnie wygrał, choć niespodzianką była porażka na wyjeździe. W ostatniej swojej przygodzie, Nomme pokonało najpierw B36 Torshavn, ale poległo w kolejnej rundzie z węgierskim Videotonem.
Jako zdobywca krajowego pucharu od I rundy kwalifikacji zacznie także grać Levadia Tallin. Dokładnie ta sama, która pokonała dawno temu Wisłę Kraków. Później bywało różnie. Nigdy jednak klub ze stolicy nie awansował dalej niż 2. runda, a bardzo źle było rok temu, gdzie zespół poległ z irlandzkim Cork City przegrywając w dwumeczu aż 2:6.
JK Narva Trans ma niewielkie doświadczenie związane z pucharami. Klub od kilku lat nie uczestniczył w europejskich rozgrywkach poza zmaganiami na estońskich boiskach, także trudno napisać o obecnej sile tego zespołu.
O Ligę Mistrzów
Flora Tallin jako mistrz swojego kraju będzie toczyć boje o Ligę Mistrzów. Ta jednak wydaje się bardzo odległym celem i bardziej prawdopodobne jest to, że zespół przejdzie tylko jednego rywala, co też będzie niezwykle wymagającym wyzwaniem. W poprzednim sezonie ta sztuka się nie udała, gdyż lepszy okazał się słoweński zespół NK Domżale.
O Ligę Europy
Kolejnego reprezentanta Estonii kojarzyć mogą kibice w Poznaniu. Lech niegdyś spotkał się z Nomme Kalju i dość pewnie wygrał, choć niespodzianką była porażka na wyjeździe. W ostatniej swojej przygodzie, Nomme pokonało najpierw B36 Torshavn, ale poległo w kolejnej rundzie z węgierskim Videotonem.
Jako zdobywca krajowego pucharu od I rundy kwalifikacji zacznie także grać Levadia Tallin. Dokładnie ta sama, która pokonała dawno temu Wisłę Kraków. Później bywało różnie. Nigdy jednak klub ze stolicy nie awansował dalej niż 2. runda, a bardzo źle było rok temu, gdzie zespół poległ z irlandzkim Cork City przegrywając w dwumeczu aż 2:6.
JK Narva Trans ma niewielkie doświadczenie związane z pucharami. Klub od kilku lat nie uczestniczył w europejskich rozgrywkach poza zmaganiami na estońskich boiskach, także trudno napisać o obecnej sile tego zespołu.
Cienkie te klubowki.
OdpowiedzUsuń