Nie taki scenariusz wyobrażali sobie kibice Legii Warszawa, którym przyszło oglądać zmagania ich zespołu z mistrzem Słowacji i to w dodatku złożonym w dużej mierze z ludzi, którzy w Polsce większej kariery nie zrobili z trenerem na czele. O ile jeszcze Radoslawa Latala można uznać za szkoleniowca, któremu wyszedł dobry sezon z Piastem Gliwice, to o tyle jego zawodnicy specjalnie dobrze w Polsce nie będą kojarzeni i prędko o nich fani ekstraklasy zapomną. Zanim jednak zaczną wyrzucać z pamięci wspomnianych zawodników i trenera, ci sami kibice zdążą na nowo odświeżać sobie pamięć podczas dwumeczu w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. W II rundzie niejaki Spartak Trnawa okazał się rywalem warszawskiej Legii i w pierwszym spotkaniu zdołał dość pewnie pokonać najsilniejszy wydaje się klub znad Wisły. Wynik jest oczywiście dramatem, jeżeli jednak mowa o stylu, to ten można określić mianem katastrofy. Właściwie strach pomyśleć co będzie w czwartek, kiedy pozostali "trzej muszkieterowie"...
Blog poświęcony piłce nożnej.